Najnowsze wpisy, strona 37


mar 14 2020 13.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Zastanawiałam się czy iść do pracy bo dzień wcześniej Daniel mówił że nie muszę, ale w końcu się zdecydowałam. Chciałam wziąć na wszelki wypadek dane gdyby faktycznie trzeba było zostać w domu w przyszłym tygodniu, chciałam też posprzątać - czyli pomyć podłogi. W pracy dziewczyny wpadły na ten sam pomysł co i ja. Więc miałyśmy dzień porządków. Z samego rana zadzwoniła Pani Prezes i dała nam tydzień wolnego, wszelkie zadania które da się zrobić można wykonywać w domu. Z pracy wyszłam w południe. Wróciłam prosto do domu, nigdzie nie wstępowałam po drodze, choć zazwyczaj coś miałam do załatwiania. Okazało się, że został wprowadzony stan zagrożenia epidemiologicznego, a wieczorem pojawiła się informacja w mediach o zamknięciu wszystkich dklepów poza spożywczymi, , aptekami, drogeriami, a także restauracji, barów i wszelkich innych lokali, zostały też zamknięte granice dla obcokrajowców, a dla powracających z zagranicy będzie uruchomiona specjalna procedura kwarantanny. Tym samym Polska zaczyna się zamykać. Wieczorem słuchałam wiadomości. Obejrzałam też tak dlaa równowagi kilka filmików o minimaliźmie i o tworzeniu własnego dzienniczka - kalendarza. Dostosowałam swój i ozdobiłam podobnie jak było podane w przykładzie. Mój kalendarz prowadzę od kilku lat, zapisuję w nim ważne informacje, sprawy do załatwienia, te o których powinnam pamiętać, to mój organizer codzienności. Poszłam spać o 22.00.

Mój bullet journal, czyli kalendarz codziennik

karin   
mar 14 2020 12.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Tego dnia w pracy odwoływaliśmy wszystkie działania zaplanowane jeszcze 2 dni wcześniej. Daniel zaproponował mi żebym napisała projekt z funduszy norweskich, przygotowałam wstępny budżet. Wszystkie szkoły, instytucje kulturalne zostały zamknięte z powodu koronawirusa. Ludzie robią gigantyczne zakupy w supermarketach - zapasy na kilkanaście dni w razie gdyby nie wolno było wychodzić. Wróciłam trochę wcześniej z pracy. Rozmawiałyśmy z mamą o całej sytuacji. Zjedliśmy obiad tak jak zwykle, a potem posprzątałam w kuchni. Lubię porządkować kuchnię, myć, wycierać, układać na swoje miejsce wszystko. Sprawia mi to przyjemność gdy wszystko jest uporządkowane. Popołudniu oglądaliśmy wspólnie wiadomości, fakty żeby być na bieżąco z informacjami o koronawirusie. Wieczorem rozmawiałam z Bartkiem, biegałam i czytałam książkę o domu zeroodpadowym. Całkiem ciekawa, niektóre pomysły mam już wcielone w życie a niektóre można kiedyś wprowadzić. Obejrzałam też filmiki o minimaliźmie po angielsku. Poszłam spać po 22.00.

Zdjęcie zainspirowane minimalizmem -

rośliny, kwiaty są najpiękniejszymi

minimalistycznymi akcentami w domu

karin   
mar 12 2020 11.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam znów dopiero o 7.30. W pracy tego dnia było dość niespokojnie. Koronawirus się rozprzestrzenia, dowiedzieliśmy się, że mają być zamknięte wszystkie szkoły i uczelnie, a także ośrodki kulturalne i miejsca w których gromadzą się ludzie. Trzeba było odwołać ustalone na marzec wykłady, uniwersytet sądecki został zamknięty na około miesiąc, a w zasadzie aż do odwołania. Wyszłam godzinę wcześniej z pracy. Poszłam do biedronki chciałam zrobić zakupy wcześniej żeby ominąć kolejki. W sklepie zastałam tłumy i puste półki z niektórymi artykułami spożywczymi. Ludzie szykują się na dłuższe siedzenie w domach. Gdy wróciłam do domu Ola już była. Zjedliśmy obiad tak jak zwykle, a potem bawiłyśmy się trochę w szkołę. Daniel dość wcześnie przyjechał i sprowadziłam Olę do auta. Wieczór spędziłam tak jak zwykle, czytałam, rozmawiałam z Bartkiem, oglądałam filmiki na YT, odpisałam na wiadomość Ani na FB. Poszłam spać po 22.00.

Ulotka o koronawirusie, którą otrzymaliśmy tego dnia.

karin   
mar 12 2020 10.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. W pracy tego dnia dzwoniłam i mailowałam - ustalałam szczegóły dotyczące wykładów, pracowałam też trochę na platformie. Dzień szybko minał do 13. Wyszłam wcześniej bo miałam wszystko na ten dzień zrobione. Poszłam do Starostwa Powiatowego i potwierdziłam swój profil zaufany. Szybko mi poszło. Wracałam spacerkiem do domu. Gdy przyszłam Ola już była. Rozmawiałyśmy sobie a potem już wspólnie z Kamilkiem zjedliśmy obiad. Popołudnio bawiliśmy się m.in z chomikiem. Późnym popołudniem gdy już pojechali z Danielem, miałam czas dla siebie. Czytałam, pisałam na blogu, a wieczorem rozmawiałam z Matin na FB. Głównie o koronawirusie. Poszłam spać po 22.00.

 

karin   
mar 10 2020 09.03.2020
Komentarze (0)

Wstałam o 7.30. Na 9.30 miałam kolejną wizytę lekarską Zusowską. Gdy przyjechałam z tatą i weszłam do gabinetu okazało się, że zapomniałam portfela a tym samym dowodu osobistego, mogłam zostać przyjęta dopiero po 2 godzinach. Wróciliśmy do domu coś zjedliśmy i pojechaliśmy z powrotem. Rozmowa przebiegała spokojnie, lekarz wydawał się bardzo życzliwy, a co do decyzji to dopiero za około 2 tygodnie. Jakoś niczego się nie spodziewam, w sumie jakby nie było to pracuję, a że wygląda to średnio ciekaie - ta moja praca - to już inna sprawa. Staram się na tyle na ile mogę, choć momentami mi się wydaje że wciąż za mało, ale też nie mam za bardzo pola do wykazania się, choć ostatnio Wojtek przekazał mi organizację wykładów w 10 UTW. Do pracy poszłam po wizycie czyli w południe, siedziałam do 15, cały czas miałam coś do zrobienia. W drodze do domu wstapiłam do biblioteki i pożyczyłam książkę o minimaliźmie jakiejś amerykańskiej pisarki. Popołudnie spędziłam z dzieciakami, zjedliśmy wspólnie obiad, a potem się bawiliśmy. Daniel przyjechał dość wcześnie i zatrzymał się na trochę nawet, pojechali koło 17. Popołudniu rozmawiałam z Bartkiem, biegałam, pisałam maile i zrobiłam przelew na ubezpieczenie, wieczorem sięgnęłam po książkę. Zaczytałam się i poszłam spać dopiero przed 23. Popołudniu bardzo dobrze się czułam, miałam jakiś wyjątkowo dobry dzień mimo porannego stresu.

karin