Najnowsze wpisy, strona 22


maj 27 2020 26.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 9.00. Po śniadaniu posprzątałam, zalogowałam się i czekałam na Kamilka bo miałam go odebrać. Daniel przywiózł go na 10. Troszkę się bawiliśmy wspólnie, a potem Kamilek sam sobie organizował zabawy. Około południa wyszłam do rosmana bo chciałam mamie kupić drobiazg na dzień matki. Gdy wróciłam Kamilek z babcią rozwiązywał zadania i był bardzo nadąsany. Po obiedzie Daniel przyjechał po niego chwilę się zatrzymał posiedzieć porozmawiać. Bartek dzwonił tak jak zwykle. Wieczorem miałam wizytę u psychiatry, ale było tyle ludzi że zrezygnowaliśmy, bo byłam z tatą. Wróciliśmy dość szybko. Wieczorem obejrzałam wiadomości, trochę czytałam, nawet odczuwałam przyjemność.

karin   
maj 27 2020 25.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam około 9.00. Po śniadaniu wybrałam się z mamą do sklepu z butami, wymienić te buty które kupiłam w sobotę na większy rozmiar. Udało się, teraz są takie jak trzeba. W drodze powrotnej wstąpiłyśmy po Olę i zabrałyśmy ją do siebie. Ola część czasu spędziła z babcią, troche oglądała telewizję, a potem poszłyśmy na spacerek nad rzekę. Gdy wróciłyśmy zjedliśmy obiad, a potem Daniel przyjechał po Olę. Wieczorem rozmawiałam z Bartkiem, obejrzałam teleturniej w telewizji, obejrzałam wiadomości. Poszłam spać dość wcześnie, bo już około 21.00.

karin   
maj 25 2020 24.05.2020
Komentarze (0)

Wstała m o 9.00. Po śniadaniu dodałam wpis na bloga. O 10.30 wysłuchałyśmy z mamą mszę świętą w telewizji. Potem zaczęłam czytać Pismo święte. W międzyczasie biegałam , wyszłam też na krótki spacer. Dziwnie się czułam cały dzień choć lepiej niż w inne dni. Po południu przyjechał Bartek i pojechaliśmy do Krynicy Zdrój pospacerować. Dorwał nas deszcz gdy byliśmy na Górze, kawałek drogi w dół te ż padało, ale potem się wypododziło i aż do końca wycieczki nie padało. W drodze powrotnej Bartek wpadł na pomysł żebyśmy tu przyjechali na weekend w czerwcu na 3 dni. Zgodziłam się z nim, zamiast do Zakopanego przyjedziemy tutaj, będzie bliżej w razie czego. Wróciliśmy po 20 dość zmęczeni, przynajmniej ja i głodni. Posiedzieliśmy sobie jeszcze koło godzinki. Zasnęłam szybko. Śniło mi się że mamy działkę i wysiewamy na niej trawę.

karin   
maj 24 2020 23.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00. Po śniadaniu posprzątałam akwarium chomika, dodałam wpis na bloga, a koło 10 wyszłam na miasto. Miałam zamiar iść do muzeum, ale okazało się, że jest zamknięte więc poszłam do sklepu z butami i kupiłam bardzo ładne balerinki. Gdy wróciłam rodziców jeszcze nie było pojechali do Łososiny na cmentarz, w tym czasie posprzątałam mieszkanie, tzn, wymopowałam podłogi i umyłam WC, potem prasowałam, bo akurat troszkę się naskładało prania. Rodzice wrócili akurat gdy już kończyłam. Potem pomogłam mamie przy robieniu sałatki, przygotowałam mięso. Popołudnie miałam wolne. Poszłam się przejść na majówkę, ale pomyliłam godziny, więc wróciłam i zabrałam się za czytanie, ale zadzwoniła koleżanka - Kasia, o której myślałam bardzo intensywnie. W czasie gdy rozmawiałyśmy przyszedł Daniel z Kamilem, po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy nas odwiedzili! Ale była niespodzianka... Siedzieliśmy do 19 i rozmawialiśmy. Ja ogólnie czułam się tak sobie, byłam bardzo milcząca i zamknięta w sobie, miałam problemy z koncentracją. Miałam wrażenie że trochę mi się poprawiło po progesteronie w formie luteiny, ale być może to tylko złudzenie. Wieczorem chciałam trochę poczytać ale jakoś mi nie szło. Za to zadzwoniła Ola, a potem już dość późno Bartek umówiliśmy się na niedzielę na wyjazd do Krynicy.

karin   
maj 23 2020 22.05.2020
Komentarze (0)

Wstałam po 8.00. Po śniadaniu wybrałam się do sklepu po ser do pierogów. Gdy wróciłam zabrałam się za ich robienie. Trochę mi zeszło prawie do południa kiedy to przyszła Ola z mamą. Zjadłyśmy razem pierożki z jabłkami w południe. Potem wybrałyśmy się w trójkę na spacer nad rzekę. Było bardzo przyjemnie, szłyśmy bez maseczek kawałek. Po powrocie zajęłyśmy się z Olą zabawą w szkołę, plotkowałyśmy trochę o wszystkim i o niczym. Po obiedzie odprowadziłam Olę do domu. Gdy wróciłam rodzice wyszli na cmentarz, a ja posiedziałam sobie i obejrzałam teleturniej w telewizji. Czekałam na Bartka. Kiedy przyszedł poszliśmy na lody do pobliskiej lodziarni, takie małe co nieco, nasze pierwsze lody w tym roku. Potem przy herbatce zagraliśmy w scrabble. Trochę lepiej się poczułam bo cały dzień było nie za dobrze. Wieczorem opowiedziałam Bartkowi o moim samopoczucie. Chciałam żeby miał świadomość tego że mam problemy, że to nie jest tak di=obrze jakby się wydawało. Bardzo mnie wsparł. Jest kochany.

karin