Komentarze (0)
Dzień w pracy minął dość szybko mimo, że nic nie miałam do robienia. Przysłuchiwałam się rozmowom Daniela i Wojtka i czytałam różne artykuły na necie częściowo związane z pracą, a częściowo nie. W drodze powrotnej z pracy poszłam nad rzekę tym razem Kamienicę, posiedziałam trochę na ławce wsłuchując się w jej szum. Nadciągała burza ale jakoś nie miałam ochoty zbierać się do domu. Myślałam nad tym co powiem Bartkowi i nad podjęciem decyzji odnośnie naszego związku, w głowie miałam dziwną pustkę. Posiedziałam tak trochę i wróciłam do domu w sam raz przed burzą która rozszalała się w kilka minut. Z Bartkiem spotkałam się o 17, pojaśniało więc przeszliśmy się do lasu. Było bardzo spokojnie i ucieszyłam się gdy go zobaczyłam on jeszcze bardziej, co było bardzo widoczne. Szliśmy spacerkiem o rozmawialiśmy, powiedziałam mu o swoich obawach, on mi że powiedział rodzicom o moich corobach i oni to akceptują. Poczułam niewyobrażalną ulgę i spokój. Rozmawialiśmy o tym gdzie będziemy mieszkać po ślubie, ustaliliśmy że wynajmienmy mieszkanie przynajmniej na początku, a potem zobaczymy jak się nam będzie układać, jaką będziemy mieć sytuację w pracy itd. Wróciliśmy po dwóch godzinach, zrobiłam kolację, Bartek był bardzo mnie stęskniony, pragnął bliskości czułam to więc położyliśmy się tak jak zazwyczaj i przytulaliśmy. Czuliśmy się trochę jak na początku naszego związku. Tak nam minął wieczór.