Wstałam o 7.30. Poszłam do pracy tak jak zwykle. Tego dnia nie miałam nic do robienia. Przesiedziałam kilka godzin serfując po internecie i czytając wiadomości z Polski świata, Nowego Sącza oraz związane tematycznie z naszą działalnością. Wyszłam o 14. W drodze powrotnej wstąpiłam sobie do dwój sklepów z drobiazgami "Wszystko po 2 zł", bardziej z ciekawości niż z potrzeby. Kupiłam worki na śmieci bo się skończyły w pracy. Wrazałam spacerkiem do domu. Po obiedzie usiadłam przed komputerem, posłuchałam trochę muzyki, a w między czasie sprawdziłam sobie konta i zrobiłam podsumowanie wydatków w miesiącu czerwcu, bo zbliża się koniec miesiąca. Zrobiłam też mini budżet na kolejny miesiąc. Robię tak już od kilku lat. Jest to bardzo dobry sposób na kontrolę i analizę swoich wydatków, bardzo pomaga w procesie oszczędzania, pomaga też lepiej poznać siebie poprzez swoje wydatki. Okazuje się zwykle, że jest kilka rzeczy bez których można byłoby się obejść, ale zauważam, że z biegiem czasu jest ich coraz mniej. Widzę że moje wydatki są absolutnie niezbędnymi. Po 18-stej w przerwie w czasie pracy dzwonił Bartek. Wieczorem trochę czytałam, obejrzałam wiadomości, a potem moczyłam stopy i obcinałam paznokcie. Miałam dzwonić do koleżanki ale przełożyłam sobie tą rozmowę na inny dzień. Dość długo nie mogłam zasnąć, szukałam jakiejś ciekawej audycji w radiu, ale nic mi się nie udało znaleźć. W końcu jakoś zasnęłam.