28.02.2020
Komentarze: 0
Znów zaspałam, ale na szczęście mama czuwała. Tego dnia w pracy czekał mnie ciąg dalszy porządków, z tym że byłam sama, bo Daniel był na szkolenie, a Wojtek wogóle nie przyszedł do pracy. Posprzątałam ostatnie półki i zabrałam się za własne biurko, którego nikt nie ruszał 2 lata, czyli tyle ile mnie nie było w pracy. Zajęło mi to czas do 13. Przed 14 przyszedł Daniel, chwilę pogadaliśmy i poszłam wcześniej do domu. Po drodze nie miałam nic do załatwienia poza kupieniem chleba i krzyżówek. Pomyślałam, że to może być ciekawa rozrywka, a nie będę podbierała ich mamie. Gdy przyszłam była tylko Ola, tata miał dopiero iść po Kamila. Gawędziłyśmy sobie jak to zwykle o różnych sprawach, potem był obiad. Daniel przyszedł dość wcześnie, siedzieliśmy w pokoju i trochę rozmawialiśmy. To popołudnie i wieczór miałam wolne. Rozwiązywałam krzyżówki, rozmawiałam z Bartkiem, wieczorem biegałam, zrobiłam małe porządki w szufladzie i koło łóżka, gdzie od prawie 2 miesięcy siedział worek ze szpargałami do wyrzucenia. Wieczorem zamiast czytać włączyłam do posłuchania audiobooka o rozwoju osobistym, a potem o poczuciu własnej wartości, słuchałam ich do aż po 22.00. Położyłam się o 22.30 czyli po raz pierwszy od bardzo dawna tak jak chciałam. Chwilę medytowałam. Nastawiłam dwa budziki na rano, żeby mnie obudziły na lek. Zasnęłam szybko.
Dodaj komentarz