26.11.2019
Komentarze: 0
Wstałam po 8.00. Od razu po ubraniu się wyruszyłam na spacer, po powrocie posprzątałam i usiadłam do bloga codziennik, gdy kończyłam pisać zadzwonił Bartek. Potem siedziałam na necie przeglądałam różne stronki, obejrzałam filmik Specbabki, Beaty Pawlikowskiej. Blisko południa wróciła mama, wkrótce razem z nią przygotowywałam mięso do obiadu, sprzątałam też w kuchni. Po 13 przyjechał dziadek z Olą. Tym razem nie miała też zadania więc tylko bawiłyśmy się. Ogólnie rzecz biorąc nie czułam się zbyt dobrze, miałam znowu te stany takiej bierności połączonej z odczuciem że wszystko się dzieje "za szybą". Ten stan nieco poprawił się popołudniu gdy poszłam na zabieg krio. Po powrocie czułam się trochę lepiej. Na 18 przyszedł Bartek. Jest taki kochany i czuły. Przesiedzieliśmy przytuleni do wieczora, niewiele rozmawialiśmy, porozumiewamy się bez słów często. Oboje mamy jakieś niedobory dotykowe bo bardzo lubimy się przytulać, jak takie 2 misiaczki. Jego obecność daje mi spokój i wycisza. Położyłam się po 22.00.
Dodaj komentarz