24.12.2019
Komentarze: 0
Wstałam o 8.00. Wyszłam na krótki spacer, zjadłam śniadanie. Cały dzień dziwnie się czułam, byłam bardzo senna i nie miałam ochoty na rozmawianie z nikim, w głowie miałam smutne myśli. Pomagałam mamie w kuchni, choć większość rzczy robiła sama - zapy, pierogi. Nie pozwoliła nam się tykać innych czynności poza sprzataniem, myciem naczyć, donoszeniem naczyń czy zastawianiem stołu. Wigilia przyszła niespodziewanie szybko, a mineła jeszcze szybciej w lekkim zamieszaniu wywołanym przez dzieci i prezenty. Ale i tak było miło. Tylko ten humor miałam niezbyt ciekawy, zbyt dużo wewnętrznych rozterek się uruchomiło. Kontakt z innymi był bardzo ograniczony. Wydaje mi się, że spowodowane to było działaniem leku, który przez ostatnie kilka dni wzięłam w zwiększonej dawce. To on mnie uciesza, spowalnia i ogłupia, obniżając poziom dopaminy.Wieczorem pomogłam rodzicom posprzątać - zmywałam po jedzeniu. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni, szczególnie było to widoczne po rodzicach. Położyłam się po 22, nawet nie pomyślałam o "północce".
Dodaj komentarz