16.08.2020
Komentarze: 0
Tej niedzieli wstałam o 9.00. Po śniadaniu mama zabrała się za szykowanie mięsa do obiadu. Ja czytałam angorkę, potem w południe wysłuchałam mszą w internecie. Daniel z rodzinką przyszli na 13.00. Narobili zamieszania aż do po 17.00. Oglądaliśmy zdjęcia z wyjazdu nad morze, rozmawiałam z Asią o samopoczuciu. Bartek przyszedł na 18.00. Porozmawialiśmy trochę, a potem poprzytulaliśmy się. Ogólnie czuję się średnio, mam wrażenie jakbym słyszała głosy, takie ciche, gdzieś w środku mnie. Czuję niepokój i poddenerwowanie, boję się że to wszystko wróci, że tak naprawdę nie odpóściło. Zasnęłam tak jak zwykle.
Dodaj komentarz