13.08.2020
Komentarze: 0
Wstałam o 7.30. Do pracy poszłam na 9.00. W tym dniu tata zapomniał kluczy gdy wychodził do piekarni, zadzwonił do mnie jak już byłam w pracy, od razu zaproponowałam że mu zaniosę klucze do połowy drogi, tak też zrobiłam. Gdy wróciłam okazało się, że dzwoniła do mnie Pani prezes. Wpadłam w lekkś panikę bo nie wiedziałam czego może chcieć, w międzyczasie dokończyłam zadanie dla Wojtka i mu przesłałam, potem zadzwonił Bartek bo byliśmy umówieni żeby iść do Urz ędu Stanu Cywilnego po zaświadczenie. Jednak oostatecznie okazało się, że jest ono ważne tylko 6 miesięcy więc nie wzieliśmy go. W międzyczasie dzwoniła Pani prezes dostałam zadanie do zrobienia. Gdy wróciłam do pracy okazało się że dojechały biuletyny, więc miałam się już czym zająć. Pakowałam do 13 listy. Wyszłam do domu tak jak zwykle. Wracałam powoli w upale. Gdy przyszłam okazało sięże mama kupiła mi buty, wydawały mi się dobre jednak poczekam jeszcze trrochę z ostateczną ich oceną. Popołudnie minęło jak zwykle. Bieganie, obiadek, sprzątanie, rozmowa z Bartkiem, spacer. Wieczorem czytałam.
Dodaj komentarz