12.09.2020
Komentarze: 0
Wstałam o 8, czyli godzinę wcześniej niż zwykle. Po śniadaniu zabrałam się za pieczenie ciasta, tym razem to był murzynek. Potem plątałam się trochę po mieszkaniu, a trochę oglądałam filmiki na YT. Koło południa zjadłam sobie sałatkę którą zrobiła mama. Potem zabrałam się za sprzątanie, nie było tego wiele. Szybko mi poszło. Zaczęłam czytać książkę o chorobach autoimmunologicznych, ale chyba jej nie dokończę, bo jest dość ciężka do czytania, a powoli przestaję mieć ochotę czytać o chorobach, wolę coś lżejszego ale wciągającego. Popołudniu po obiedzie przyjechał Bartek. Mieliśmy jechać do Szczawnicy, ale uznałam że na nią potrzeba więcej czasu, więc pojechaliśmy do Gródka. Pływaliśmy na rowerku wodnym! Było fantastycznie, nawet się aż tak bardzo nie bałam. Super doświadczenie. Na pewno tam wrócimy. Opłynęliśmy całą Małpią Wyspę a potem podryfowaliśmy. Cała godzina pedałowania robi swoje! Potem pospacerowaliśmy trochę i obejrzeliśmy zachód słońca. Wróciliśmy dopiero sporo po zmroku. Zjedliśmy kolację i eozmawialiśmy troszkę. Poszłam spać po 22.00
Dodaj komentarz