08.p3.2020
Komentarze: 0
Wstałam przed 9.00. Zjadłam śniadanie, to już kolejny dzień kiedy jem kaszkę manną z masłem i cukrem. Uwielbiam ją! Nie mogę się jej oprzeć rano, na razie nie zamierzam zmieniać mojego porannego menu. Jakoś średnio się czułam tego dnia, nie mogłam sobie znaleźć miejsca już od rana. Dodałam trzy ogłoszenia na stronę sądeczaka dotyczące chęci sprzedania regału , komody i stołu do masażu, myślę że dojrzałam już do tej decyzji o pożegnaniu się z tymi rzeczami. Jeśli kiedykolwiek wrócę do masażu to do masażu stóp i twarzy, tylko i wyłącznie. Klasyczny mogę zrobić np. Bartkowi jeśli będzie miał kiedyś ochotę. Potem czytałam trochę o minimaliźmie, obejrzałam też filmik o refleksoterapii dzieci - maluszków z Wandą Bratko - moją guru sprzed kilku miesięcy. Przypomniałam sobie to i owo z okresu kiedy byłam zakręcona na punkcie refleksoterapii. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze do tego wrócę... kto wie, trzeba mieć nadzieję. Jeśli to było tym czymś czym powinnam się zająć to to wróci do mnie. Tak czuję. A jeśli to nie będzie to to odejdzie spokojnie. Na razie wróciło moje "zakręcenie" na punkie minimalizmu, był to jeden z tematów jakim interesowałam się kilka lat temu, jak widać odżywa we mnie. Filmiki na ten temat mnie uspokajają. Na 12.30 czyli tak jak zazwyczaj poszłam z mamą do kościoła. Gdy wróciłyśmy zjadłyśmy obiad. Potem miałam jeszcze godzinkę na filmiki o minimaliźmie. Daniel z dzieciakami przyszedł tuż przed 15. Na 16.30 zjawił się Bartek, tego popołudnio-wieczoru mieliśmy się wybrać na koncert do Miejskiego Ośrodka Kultury, tym razem to ja zapraszałam Bartka. Spektakl połączony z koncertem bardzo nam się podobał. Przy wejściu dostałam żółtego tulipanka od prezydenta miasta, bo akurat on je dzisiaj rozdawał w MOKu. To był bardzo udany wieczór, gdy wróciliśmy do mnie, zjedliśmy kolację i plotkowaliśmy. Czas do 22 szybko minął i Bartek musiał już iść. Szybko zasnęłam.
Dodaj komentarz