08.04.2020
Komentarze: 0
Wstałam o 8.30, zjadłam śniadanie, a od 9.00 pracowałam. Zadania zajęły mi tylko godzinkę. Pozostały czas do południa spędziłam na balkonie z książką. W południe zjadłam pyszne naleśniki z pastą z ciecierzycy - mój nowy przepis na szybkie danie. A potem oglądałam wiadomości. Po nich pobiegałam na orbitreku, a następnie natchniona przez piękną pogodę wyszłam na mały spacerek. Wybrałam się jak to zwykle nad rzekę, tym razem spacerowałam około pół godziny. Wracając z zaskoczeniem zwróciłam uwagę na to, że zapomniałam jak się szybko chodzi. Przez ostatnmie bowiem tygodnie chodziłam w tempie ślimaka. Nigdzie się nie musiałam spieszyć, poza tym chciałam jak najwięcej czasu spędzić na powietrze więc spacery wydłużałam poprzez zwalnianie kroku, poza tym nie powinno się oddalać od domu na odległość większą niż kilometr. Wracając przyspieszyłam kroku i było to osobliwe doświadczenie. Popołudniu zjedliśmy obiad, a koło 17 dzwonił Bartek, rozmawialiśmy o tym o czym zazwyczaj, czyli jak nam minał dzień, o koronawirusie. Wieczór spędziłam przed telewizorem czytając książkę Zdrowe jelita, bo mnie bardzo wciągnęła.
Jeszcze jeden powód aby stosować post przynajmniej czasowy.
Dodaj komentarz